Miszmasz i metryczka

W dzisiejszym wpisie będzie trochę miszmaszu, ale zanim do niego przejdę winna jestem gorące podziękowania za zapisane pod poprzednim postem życzenia. Dziękuję Wam z całego serca!
Święta upłynęły spokojnie na wzajemnych odwiedzinach w gronie rodziny. 
W wyniku świątecznego zamieszania przegapiłam, że licznik na moim blogu już osiągnął ponad 100 000  odwiedzin, i padł 6000 komentarz.
Winną tej ostatniej liczby zdołałam jednak przyłapać i nagrodzę ten przypadek upominkiem, który pofrunie do KAROLI  z ,, Moich papierków" (poproszę o adresik na mojego maila).
W Wigilię dotarły do mnie jeszcze życzenia od  DORIS,  AGI, IMAWE , JOASI - ślicznie za nie dziękuję!

Mogę nareszcie pokazać metryczkę , którą wykonałam na życzenie córki  i zięcia dla ich chrześnicy. Miała być na chrzciny, ale nie wyrobiłam się , więc roczek też jest dobrą okazją, na taki dar, bo to przecież trwała pamiątka. Trudno w to uwierzyć, ale to moja pierwsza w życiu prawdziwa metryczka. Do tej pory wykonywałam metryczki karteczkowe.
Trochę jestem niezadowolona ze zrobionych w pośpiechu zdjęć, ale  nic nie poradzę, metryczka jest już u właścicielki.

 Hafcik

i całość w oprawie

Na koniec pokażę nowego domowego pupila, a właściwie pupilkę, bo to całkiem jeszcze zadziorna młodziutka pannica w fazie oswajania. Na razie siedzi za firanką na parapecie i udaje, że jej nie ma, choć już coraz częściej ulega pokusie zabawy. Została przywieziona z kociej Fundacji na tydzień przed świętami i podobno jest mieszańcem rasy norweskiej. Jedno jest pewne, jest mięciutka i puszysta jak moher, więc trzeba ją czesać.

Niech zbliżający się rok, będzie miły każdemu, bez życiowych smutków i zakrętów, niech spełni choć część pokładanych w nim nadziei, niech każdemu wśród codziennych trosk da też chwile wytchnienia, radości i dobrą nadzieję na jutro, bez której tak trudno jest żyć!

Pozdrawiam i cieszę się ogromnie, z Waszej obecności!