Zadziałało, choć trochę należało sobie samej pomóc. Najbliżsi karmili mnie polopirynką, a sama zastosowałam kurację pyłkową. Nie wiem czy to pomaga wszystkim, ale wśród moich najbliższych cieszy się uznaniem. Miksturę pyłkową powinno się pić jesienią prawie codzienne, co skutecznie chroni przed przeziębieniem, ale ja się zagapiłam, a pyłek kwiatowy leżakował sobie spokojnie w kredensie.
Podaję przepis dla zainteresowanych:
1 łyżeczka pyłku kwiatowego
1/2 łyżeczki miodu naturalnego
1/2 szklanki letniej przegotowanej wody ( nie gorąca!)
Wszystko wymieszać razem, aż miód się rozpuści i pozostawić na noc (lub kilka godzin) do przemacerowania. O zaletach pyłku możecie poczytać w internecie, ma jednak jedna wadę - jest drogi!
A teraz przystępuję do prezentacji tego , co wymodziłam przy pomocy mojej zdezelowanej maszyny. Jak już wspomniałam mistrzynią nie jestem, z tym większym uznaniem podziwiam te koleżanki, które przy pomocy maszyny dokonują cudów.
Trochę staromodna aranżacja mi wyszła, ale na czymś trzeba ćwiczyć, by powstało coś lepszego, a przyznaję się bez bicia , że maszynę przeprosiłam po bardzo wielu latach i trochę mi do niej brakuje cierpliwości.
Starczyło na delikatny obrusik i całość nieźle się w realu prezentuje.
Powstała jeszcze mała firaneczka z woalu w korytarzyku , ale będę ją poprawiać, bo zastosowałam, zbyt sztywną gipiurę i całość nie układa się po mojej myśli.
Przy okazji obfotkowałam wykorzystanie jednego z darowanych mi woreczków lawendowych.
oraz mały stroiczek świąteczny z mojej komody.
No to zrobiłam sobie świąteczny nastrój, a dziś przecież dopiero pierwsza adwentowa niedziółka.
Pozdrawiam zatem wszystkich i życzę spokojnego oczekiwania radosnych świąt.
Danielo,Ty jesteś dla siebie zbyt surowa :)
OdpowiedzUsuńAranżacja okna piękna i obrusik jak się ładnie prezentuje :)
Te zdjęcia to by się nawet nadawały do jakiegoś magazynu o dekoracjach :)
Dziękuję Ci za pierwsze miłe słowa, bo mam ogromną tremę!
OdpowiedzUsuńDanielo debiut jak najbardziej udany i nie "gniewaj" się więcej na maszynę :))))
OdpowiedzUsuńDziękuję, ostatni, to ona gniewa się na mnie, więcej nie szyje , niż szyje!
OdpowiedzUsuńI właśnie w komplecie najpełniej się prezentuje.Bądź spokojna, debiut jak najbardziej udany. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńpiekne uszylas firany :) takie delikatne i zwiewne :) A co do miodu i plyku to polecam sama stosuje i od 2 lat nie bylam u lekarza a wczesniej co roku musialam brac antybiotyki :) moj tesc jest pszczelarzem :) szkoda, ze mieszkasz tak daleko bo on wlasnie sprzdaje miod z pylkiem kwiatowym, ale wysylkowo niestety sie nie opalca bo miod jest ciezki :(
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie wszystko wyszło. Pięknie u Ciebie tak świątecznie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękuję dziewczyny. W pyłek zaopatrujemy się zawsze latem, ła w tym roku kupiłam tez miód z pyłkiem, o którym piszesz - bardzo dobry
OdpowiedzUsuńCieszę się, że lepiej już się czujesz. Uszyłaś piękne i niepowtarzalne rzeczy, pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńDanielo ! , czy jest cos czego nie potrafisz !, jakos słowo debiut nie bardzo mi pasuje do Twojej osoby , pozdrawiam serdecznie i podziwiam Twoje dzieło.
OdpowiedzUsuńOJ, nie potrafię wiele rzeczy, ale wtedy napawam moje oczy pięknościami stworzonymi przez Was!
OdpowiedzUsuńale piękne. jaki debiut??? to skok na sam szczyt....
OdpowiedzUsuńDebiut niezwykle udany! A aranżacja bardzo mi się podoba :) I wcle nie taka staroświecka ;)
OdpowiedzUsuńAle jesteście wyrozumiałe, dziękuję!
OdpowiedzUsuńAranżacja bardzo udana. Wierz mi na słowo, na co dzień obcuję z firankami i zasłonkami. ;) Przy woalu być może powinnaś zastosować taśmę ściągającą, wtedy nawet sztywniejsza gipiura lepiej się ułoży. Polecam pięciocentymetrową, zakładkową 1:2, Magamu. Pozdrawiam! ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za fachowe oko i poradę poradę!
OdpowiedzUsuńno to kolejny talent tym razem szyciowy w sobie odkrylas :)))Pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńMnie się ta aranżacja również podoba, świetny pomysł z tym kompletem (firanka+obrusik).:)
OdpowiedzUsuńDebiut zaliczony, piękny:)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTa firanka i obrusik ślicznie się prezentują,i z gipiurą bardzo mi się podoba,stroiki rewelacja.Piękne.Życzę zdrówka.
OdpowiedzUsuńNie tylko w realu prezentuje się świetnie,bo zdjęcia są zachwycające!
OdpowiedzUsuńTeraz czekamy na kolejne "szyjątka" :)
Pozdrawiam bardzo serdecznie :)
Bardzo ładnie wyszło, tak delikatnie, wręcz wiosennie :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie Mistrzynią jesteś, ta staromodna aranżacja, jak twierdzisz, jest bardzo elegancka i taka w dobrym klimacie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Stworzył się bardzo przytulny kącik:)
OdpowiedzUsuńPrzepięknie wszystko wygląda,super debiut!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam do mnie na rozdawajkę,jeśli masz ochotę;)
Pięknie ubrałaś okna i wszystko ładnie się prezentuje.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem jest bardzo romantycznie i przytulnie:))cudny stroiczek,też mnie korci na świąteczne dekoracje:))))Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńJesteś zbyt skromna! Uszyłaś przepiękne dekoracje okna i stołu. Całość bardzo stylowa :)
OdpowiedzUsuńWszystkim życzę takich debiutów.
Wystrój stworzyłaś ciepły i romantyczny-milusińsko pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńNo no, debiut bardzo udany :-))) Szycie takich śliskich materiałów do łatwych nie należy.Tym bardziej gratuluję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Cudnie wszystko zrobiłaś, takie ciepłe i miłe kolory, lubię takie. Piękny stroik a i święta już tuż tuż ;)
OdpowiedzUsuńDzięki za przepis na pyłek, zaraz do zapiszę do swojej kolekcji "leki z natury" ;)Pozdrawiam cieplutko
wyszło bardzo dobrze! nie bądź taka samokrytyczna :) a jaki masz ładny widoczek za oknem na tego chojaka :D
OdpowiedzUsuńJak zwykle Danielo jesteś dla siebie zbyt surowa.Chciałabym choć w części mieć taki debiut z maszyną ,a na to się nie zanosi
OdpowiedzUsuńWszystko ładnie wykonane , nie ma się do czego doczepić
OdpowiedzUsuńw życiu bym nie pomyślała, że to jakiś debiut !!!
Oczywiście życzę powodzenia w dalszym szyciu ;)
Ciepło pozDrawiaM ;)))
Jak to jest debiut, to jak będzie wyglądało mistrzostwo ? :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Beata
wow! piękna aranżacja :)
OdpowiedzUsuńDanielo, jesteś wszechstronnie utalentowana :)
pozdrawiam serdecznie :)
Twój debiut to pełen sukces! wszystko wygląda bajecznie. Pozdrawiam serdecznie i cieplutko
OdpowiedzUsuńMatko dla mnie to nie debiut tylko arcydzieło. Ale u Ciebie czuć Świąteczną atmosfere
OdpowiedzUsuńJa też z maszyną zaprzyjaźniona nie jestem . Od czasu ,do czasu ją przepraszam i też w celu naprawczo - ozdobnym szkolę moją do niej cierpliwość. Pięknie sobie okna przyozdobiłaś :) Ja właśnie lubię takie klimaty z DAWNYCH lat. Jakoś te nowoczesne, zawieszone jakby na chwilkę do mnie nie przemawiają. Pomysł z wykorzystaniem woreczka do świątecznego stroiku -BOMBA !!Serdecznie pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę skromna z ciebie osóbka, jak na mój gust firaneczka jest bombowa, a w zestawie z obrusem - hit!!!
OdpowiedzUsuńWspaniały debiut! Nigdy bym nie powiedziała, że to pierwsza taka praca!!!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że czujesz się lepiej:)
Pozdrawiam :)
Piękny ten debiut:)
OdpowiedzUsuńWyróznienie czeka.
OdpowiedzUsuńDebiut???Wygląda świetnie!
OdpowiedzUsuńElegancja w każdym calu, a już to małe okienko...przeurocze!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Fajnie jest czasami maszynę przeprosić a wtedy słucha nas uważnie ...Przepraszaj ja częściej , bo cudeńka ci wychodzą ...
OdpowiedzUsuńFajny komplet ci wyszedł ..
pieknie się prezentują :)
OdpowiedzUsuńFiranka wygląda uroczo a z serweta tworzą wspaniały komplet :)
OdpowiedzUsuńMoze to i Twoj szyciowy debiut, Danielo, ale wyglada elegancko i profesjonalnie.U ciebie rowniez przedswiateczna atmosfera.Swietny woreczek i ladna aranzacja.)
OdpowiedzUsuńprzegapilam takie pieknosci u Ciebie za sprawa mojej goraczki tylko kolo 40 sie krecila i lezalam jak dentka ale dzis stanelam po tygodniiu na nozeta jak ledwo co urodzony zwierzak i dopadlam do kompa na chwilke by podziwiac cudenka blogowe ale u Ciebie sa slicznosci ,na szycie nie marudz bo pieknie wykonane ;)pozdrawiam serdecznie magnolia;)
OdpowiedzUsuńPiękny komplecik stworzyłaś.
OdpowiedzUsuńświetny komplecik stworzyłaś :) czasem odskocznia jest wskazana :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNastępne śliczności stworzyłaś, a właściwie uszyłaś. Jakoś nie wierzę, że to debiut.
OdpowiedzUsuńDani, ja piję sam miód z wodą i odrobina cytryny. Zeszłej zimy piłam pyłek, ale coś i ten smak nie pasi.
Dużo zdrówka Ci życzę.
Pozdrawiam
Bardzo udany debiut brawo:)
OdpowiedzUsuńŚliczny komplecik, a i firaneczka też mi się podoba . Wszystko cudne. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDanusiu, za co się nie weźmiesz, to wszystko świetnie wychodzi!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Beata.
Firanki rewelacyjne, mistrzyni w kilku dziedzinach, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTyle miesięcy nie byłam u Ciebie,a Ty tyle cudnych rzeczy zrobiłaś, no i teraz pokazujesz,że szyć pięknie potrafisz! Serdecznie pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńKlimacik zrobiłaś, oj zrobiłaś - ja dziś lepiłam pierogi już na święta - pierwszy raz tak szybko, ale co tam - mam z głowy :) Podoba mi się wystrój w tym pokoju, jest bardzo delikatny i taki romantyczny, a na ścianie widzę "mój" obrazek, aaa i czy na komodzie masz hardangerową serwetkę?
OdpowiedzUsuńwspaniały debiut!!! bardzo ładnie u Ciebie!
OdpowiedzUsuńIlość komentarzy mówi sama za siebie!!!Pięknie wyszło:)Idealnie wręcz!!!
OdpowiedzUsuńCudne!!!
OdpowiedzUsuńPiękne. A zdjęcia na twoim blogu są zawsze rewelacyjne, napatrzeć się nie można:)
OdpowiedzUsuńprzepięknie to wygląda. :)
OdpowiedzUsuń